Udało nam się trafić z terminem wycieczki (kwiecień) na wysyp słynnych krokusów. To, że w obliczu turystycznego szału konieczne było wywieszenie ostrzeżeń "Ani kroku(s) dalej!" świadczy o tym, że dalece nie wszyscy potrafią się kulturalnie obchodzić z tatrzańską przyrodą. My staraliśmy się podziwiać krokusy z odpowiedniego dystansu, jamnik również. Po drodze spotkaliśmy mnóstwo piesków korzystających z tego, że jest to jedyna trasa w obrębie Tatrzańskiego Parku Narodowego dostępna dla zwierząt domowych. Ważne jest to, by trzymać tam psa na smyczy, by nie przeszkadzał innym mieszkańcom Parku - np. owcom. Na terenie Doliny prowadzony jest tzw. kulturowy wypas owiec, jednak generalnie trwa od maja do września, więc tym razem na niego nie trafiliśmy.
czwartek, 28 listopada 2019
Polskie Tatry też są możliwe z psem
W Polsce pieski też mogą podziwiać uroki tatrzańskich szlaków, choć w stopniu ograniczonym. Ale wycieczka do Doliny Chochołowskiej jest idealnie skrojona na pieskowe łapki. Nie ma skakania po dużych kamieniach, w dużej części doliny idzie się po asfalcie. Choć trasa nie jest bardzo krótka, tam i z powrotem ma ok. 16 km. Na Polanie Chochołowskiej znajduje się schronisko z najlepszą szarlotką z jagodami na świecie. Zorientowaliśmy się, że niby jest tam zakaz wprowadzania psów już jak z niego wyszliśmy, więc nie jest zbyt rygorystycznie przestrzegany.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz